przykuwa uwagę kolejnego strażnika, który proponuje odprowadzenie do domu. Mężczyzna oświadcza jednak dumnie, że jego stan jest wynikiem spotkania towarzyskiego w kawiarni i idzie dalej sam. Pod blacharnią okazuje się jednak, że zgubił po drodze klucze. Udaje się do ratusza, gdzie powinna być ich zapasowa para. Na miejscu policjant doradza mu udawanie bezdomnego i przespanie się w celi. Pomysł przypada pisarzowi do gustu. Podaje fałszywe nazwisko – Andrzej Tangen i udaje się na spoczynek. W celi nie może jednak zasnąć, bo przeraża go wszechobecna ciemność. Podczas bezsennej nocy wymyśla nowe słowo – „Kubona”. Nie potrafi powiedzieć, co ono oznacza, wie jednak, czego nie oznacza. Z szaleństwa, spowodowanego głodem, zaczyna rozmawiać sam ze sobą.
Nad ranem wychodzi z ratusza. Ponieważ w nocy nie przyznał się do swego prawdziwego stanu, jako jedyny wśród bezdomnych nie dostaje kartki na żywność.
Dostaje się w końcu do domu. Po drodze jego znajomy, stajenny parobek – Jens Olai prosi go o pożyczkę pięciu koron na czynsz. Ten postanawia udać się do swego kolegi. Jest nim student teologii, Hans Pauli Pettersen. Gdy trafia na miejsce, okazuje się, że młodzieniec zmienił miejsce zamieszkania. Mężczyzna udaje się zatem pod wskazany adres. Ma nadzieję, że, jak zwykle, uda mu się wzbudzić litość w chłopaku i pożyczyć od niego pieniądze. Niestety, na miejscu dowiaduje się, że Hans wyjechał na wakacje do domu.
Kolejno bohater zaczepia na ulicy nieznajomego mężczyznę, proponując mu oprowadzenie po mieście. Później zostaje poproszony przez małą dziewczynkę o parę groszy. Ten udaje, że ma pieniądze, jednak dziewczynka myśli, że mężczyzna drwi z niej i odchodzi.
Narrator udaje się do redakcji, jednak tam nie chcą z nim rozmawiać. Po ostatnim dobrym artykule cały czas przynosił złe, ale liczne
Nad ranem wychodzi z ratusza. Ponieważ w nocy nie przyznał się do swego prawdziwego stanu, jako jedyny wśród bezdomnych nie dostaje kartki na żywność.
Dostaje się w końcu do domu. Po drodze jego znajomy, stajenny parobek – Jens Olai prosi go o pożyczkę pięciu koron na czynsz. Ten postanawia udać się do swego kolegi. Jest nim student teologii, Hans Pauli Pettersen. Gdy trafia na miejsce, okazuje się, że młodzieniec zmienił miejsce zamieszkania. Mężczyzna udaje się zatem pod wskazany adres. Ma nadzieję, że, jak zwykle, uda mu się wzbudzić litość w chłopaku i pożyczyć od niego pieniądze. Niestety, na miejscu dowiaduje się, że Hans wyjechał na wakacje do domu.
Kolejno bohater zaczepia na ulicy nieznajomego mężczyznę, proponując mu oprowadzenie po mieście. Później zostaje poproszony przez małą dziewczynkę o parę groszy. Ten udaje, że ma pieniądze, jednak dziewczynka myśli, że mężczyzna drwi z niej i odchodzi.
Narrator udaje się do redakcji, jednak tam nie chcą z nim rozmawiać. Po ostatnim dobrym artykule cały czas przynosił złe, ale liczne