„domem” znów stała tajemnicza nieznajoma. Tym razem mężczyzna zagaił rozmowę i został poproszony przez kobietę o odprowadzenie. Spacerowali razem jeszcze jakiś czas. Okazało się, że była to siostra pani, którą bohater śledził jesienią. Ona przyznała, że pamięta go z dawnej wizyty w teatrze. Umówili się na kolejne spotkanie we wtorek o ósmej wieczorem. Dziewczyna nie chciała jednak zdradzić swojego imienia, więc narrator nadal nazywał ją w myślach Ylajali. Żegnając się, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go w usta.
Następnego dnia spotkał dawnego kolegę, z którym poszedł na piwo. Trunek od razu uderzył mu do głowy. Przekonanie o dokonanej kradzieży bardzo gryzło jego sumienie, powziął więc postanowienie, że pozbędzie się pieniędzy. Wcisnął je handlarce ciastek i mógł znowu cieszyć się swoją uczciwością. Upojenie własną moralnością oraz wypitym piwem wyzwoliło w mężczyźnie chęć do żartów. Nie mając przy sobie pieniędzy, kazał dorożkarzowi zawieźć się na Ullevaalstraede 37, gdzie zrobił niepotrzebną i błazeńską awanturę. Wyszedł z tego domu i zażądał kursu do Tomtestraede 11, gdzie-jak twierdził-znajduje się poszukiwany przez niego mężczyzna. „Jedenastka” okazała się domem przechodnim, w którym mieściły się pokoje dla przyjezdnych. Bohater wyszedł bo drugiej strony kamienicy na innej ulicy. Tu zaczął powoli trzeźwić. Myślał o tym, jak bardzo się stoczył oraz o tym, że jego życie jest bezsensem.
Żeby uspokoić sumienie, poszedł do „okradzionego” subiekta i wyznał mu swoją winę. Powiedział jednak, że nie przywłaszczył sobie jego pieniędzy, ale dał je ubogiej handlarce. Gdy wrócił do domu, był mokry, przemarznięty i wygłodniały. Obawiając się śmierci, posprzątał nawet swoje posłanie i ułożył się w odpowiedniej pozycji.
Następnego dnia obudził się o świcie. Miał wysoką gorączkę,
Następnego dnia spotkał dawnego kolegę, z którym poszedł na piwo. Trunek od razu uderzył mu do głowy. Przekonanie o dokonanej kradzieży bardzo gryzło jego sumienie, powziął więc postanowienie, że pozbędzie się pieniędzy. Wcisnął je handlarce ciastek i mógł znowu cieszyć się swoją uczciwością. Upojenie własną moralnością oraz wypitym piwem wyzwoliło w mężczyźnie chęć do żartów. Nie mając przy sobie pieniędzy, kazał dorożkarzowi zawieźć się na Ullevaalstraede 37, gdzie zrobił niepotrzebną i błazeńską awanturę. Wyszedł z tego domu i zażądał kursu do Tomtestraede 11, gdzie-jak twierdził-znajduje się poszukiwany przez niego mężczyzna. „Jedenastka” okazała się domem przechodnim, w którym mieściły się pokoje dla przyjezdnych. Bohater wyszedł bo drugiej strony kamienicy na innej ulicy. Tu zaczął powoli trzeźwić. Myślał o tym, jak bardzo się stoczył oraz o tym, że jego życie jest bezsensem.
Żeby uspokoić sumienie, poszedł do „okradzionego” subiekta i wyznał mu swoją winę. Powiedział jednak, że nie przywłaszczył sobie jego pieniędzy, ale dał je ubogiej handlarce. Gdy wrócił do domu, był mokry, przemarznięty i wygłodniały. Obawiając się śmierci, posprzątał nawet swoje posłanie i ułożył się w odpowiedniej pozycji.
Następnego dnia obudził się o świcie. Miał wysoką gorączkę,