wił się z bólu, w dodatku dotkliwie odczuwał głód. Wieczorem wyszedł z domu, wciąż myśląc o swoim pustym żołądku i jedzeniu. Gdy stał na ulicy, usłyszał za sobą dzwonek pojazdu. Był jednak zbyt słaby, aby zdołać odskoczyć. Dorożka zmiażdżyła mu palce u stopy. Nie chcąc robić wokół siebie zamieszania, bohater odszedł na bok, nie przyznając się do złamania. Resztkami sił doszedł pod ratusz. Stamtąd poszedł do rzeźnika, od którego wyżebrał kość – jak twierdził – dla psa. Schowawszy się w zaułku, począł jeść ochłapy mięsa, jednak zapach starej krwi spowodował kolejne wymioty.
Mężczyzna poszedł dalej w kierunku portu. Zagadnął robotnika o „Zakonnicę” – statek, na który niegdyś chciał się zaciągnąć. Tam zobaczył go „Komandor”. Ujrzawszy w jakim jest stanie, dał bohaterowi dziesięć koron, mówiąc, że nie trzeba mu tego zwracać, byle tylko nie chodzić cały dzień o głodzie. Zraniony i wycieńczony bohater udał się do Tomtestraede 11, gdzie wziął pokój i zwalił się nieprzytomny na łóżko, oddając wcześniej dorożkarzowi należną opłatę za kurs.
We wtorek doszło do umówionego spotkania. W domu kobiety nie było nikogo, więc tam się udali. Po krótkiej pogawędce zbliżyli się do siebie i zaczęli się namiętnie całować. Bohater zaczął rozwiązywać stanik i gorset dziewczyny. Ta jednak zwróciła uwagę na jego wypadające włosy. Powiedziała, że chce usłyszeć jego prawdziwą historię. Mężczyzna zaczął mówić o swej nędzy. Gdy jednak zobaczył, że kobieta z każdym jego słowem, coraz bardziej się go brzydzi, znów wymyślał kłamstwa, mające podreperować jego reputację. Na końcu wyszedł, zostawiając ją samą w mieszkaniu.
Rozdział 4
Od pewnego czasu bohater mieszka w gospodzie dla przyjezdnych. Ma dla siebie jedyny pokój na poddaszu, dostaje też regularne posiłki. Od trzech tygodni nie płaci jednak czynszu,
Mężczyzna poszedł dalej w kierunku portu. Zagadnął robotnika o „Zakonnicę” – statek, na który niegdyś chciał się zaciągnąć. Tam zobaczył go „Komandor”. Ujrzawszy w jakim jest stanie, dał bohaterowi dziesięć koron, mówiąc, że nie trzeba mu tego zwracać, byle tylko nie chodzić cały dzień o głodzie. Zraniony i wycieńczony bohater udał się do Tomtestraede 11, gdzie wziął pokój i zwalił się nieprzytomny na łóżko, oddając wcześniej dorożkarzowi należną opłatę za kurs.
We wtorek doszło do umówionego spotkania. W domu kobiety nie było nikogo, więc tam się udali. Po krótkiej pogawędce zbliżyli się do siebie i zaczęli się namiętnie całować. Bohater zaczął rozwiązywać stanik i gorset dziewczyny. Ta jednak zwróciła uwagę na jego wypadające włosy. Powiedziała, że chce usłyszeć jego prawdziwą historię. Mężczyzna zaczął mówić o swej nędzy. Gdy jednak zobaczył, że kobieta z każdym jego słowem, coraz bardziej się go brzydzi, znów wymyślał kłamstwa, mające podreperować jego reputację. Na końcu wyszedł, zostawiając ją samą w mieszkaniu.
Rozdział 4
Od pewnego czasu bohater mieszka w gospodzie dla przyjezdnych. Ma dla siebie jedyny pokój na poddaszu, dostaje też regularne posiłki. Od trzech tygodni nie płaci jednak czynszu,