czekając, aż natchnie go wena twórcza. Zaczął wątpić w swój intelekt, zwłaszcza po tym jak nie potrafił pomóc gospodyni w prostych rachunkach. Wie jednak, że potrafi patrzeć i dostrzega, co dzieje się w świecie. Daje mu to wiele wiary w siebie.
Niestety, pani domu oznajmia mu pewnego dnia, że jego pokój zostaje wynajęty przez miesiąc przez młodego marynarza. W związku z tym, on musi się przenieść na dół do izby, w której mieszka cała rodzina. Gospodarz całymi dniami nie robi nic, poza grą w karty ze znajomymi.
Minęło kilka dni. Bohater pracuje nad jednoaktową sztuką średniowieczną. Pisanie idzie mu jednak z trudem. Po kolejnym bezowocnym dniu udaje się na spacer, podczas którego spotyka swego znajomego o przezwisku „Mamzel”. Pogawędzili chwilę, ale ich uwagę przykuła pewna para, idąca nieopodal. Był to lekarz, „Książę”, jak go nazywano oraz Ylajali. Bohater bezwiednie skłonił się głęboko.
Wrócił do domu i próbował pisać, jednak w gwarze, jaki czyniła cała rodzina ze znajomymi, praca mu nie szła. Nie podobało mu się także, że kpi sobie z niego posługaczka, a córeczki gospodarzy dręczą sparaliżowanego starca. Gdy pisarz wyraził swój sprzeciw, gospodyni zareagowała obelgami i kazała mu się natychmiast wynosić. Wstawił się jednak za nim jej mąż, mówiąc, że za wyrzucenie na noc człowieka, grozi wysoka kara.
O świcie bohater wyszedł z domu. Skierował się w kierunku portu, gdzie próbował pisać swój dramat. Doszedł jednak do wniosku, że robotniczy klimat przystani utrudnia zadanie. Wrócił zatem do gospody dla przyjezdnych. Zastał tam pana domu, podglądającego przez dziurkę od klucza swoją żonę, która oddawała się młodemu marynarzowi. Dziennikarz udał się zatem do swego dawnego pokoju, by tam w spokoju pracować. Jednak kilka chwil później weszła tam para z dołu. Gospodyni zaczęła
Niestety, pani domu oznajmia mu pewnego dnia, że jego pokój zostaje wynajęty przez miesiąc przez młodego marynarza. W związku z tym, on musi się przenieść na dół do izby, w której mieszka cała rodzina. Gospodarz całymi dniami nie robi nic, poza grą w karty ze znajomymi.
Minęło kilka dni. Bohater pracuje nad jednoaktową sztuką średniowieczną. Pisanie idzie mu jednak z trudem. Po kolejnym bezowocnym dniu udaje się na spacer, podczas którego spotyka swego znajomego o przezwisku „Mamzel”. Pogawędzili chwilę, ale ich uwagę przykuła pewna para, idąca nieopodal. Był to lekarz, „Książę”, jak go nazywano oraz Ylajali. Bohater bezwiednie skłonił się głęboko.
Wrócił do domu i próbował pisać, jednak w gwarze, jaki czyniła cała rodzina ze znajomymi, praca mu nie szła. Nie podobało mu się także, że kpi sobie z niego posługaczka, a córeczki gospodarzy dręczą sparaliżowanego starca. Gdy pisarz wyraził swój sprzeciw, gospodyni zareagowała obelgami i kazała mu się natychmiast wynosić. Wstawił się jednak za nim jej mąż, mówiąc, że za wyrzucenie na noc człowieka, grozi wysoka kara.
O świcie bohater wyszedł z domu. Skierował się w kierunku portu, gdzie próbował pisać swój dramat. Doszedł jednak do wniosku, że robotniczy klimat przystani utrudnia zadanie. Wrócił zatem do gospody dla przyjezdnych. Zastał tam pana domu, podglądającego przez dziurkę od klucza swoją żonę, która oddawała się młodemu marynarzowi. Dziennikarz udał się zatem do swego dawnego pokoju, by tam w spokoju pracować. Jednak kilka chwil później weszła tam para z dołu. Gospodyni zaczęła